Zaśnij, śpij, śnij… czy to sen, czy jawa, potrafisz odróżnić?
Czytałam tę książkę zrywami. Nie mogłam zdecydować czy mi się podoba, czy nie. Nastawiłam się na odkrywanie tajemnic rodzinnych w atmosferze kryminału, thrillera.
A tu początkowo trochę jest obyczajowo, trochę pojawia się atmosfery grozy, szczypta zjawisk paranormalnych (prawdziwych i wydumanych). I czasem jest realnie a czasem rzeczywistość gdzieś ginie w odmętach snów. Bo główna bohaterka cierpi na zaburzenia snu. Albo nie może zasnąć, albo zasypia „na chodzie”. Nigdy nie wiadomo w którym momencie jej opowieść jest snem. Historie się przeplatają, opisywane jako sny bądź wspomnienia z dzieciństwa przeplatające się z nierzeczywistymi rojeniami, momentami bohaterce śni się sen we śnie, i nigdy nie wiadomo jak bardzo, jeden w drugim, zagnieżdżone są w sobie, ile razy musi się obudzić, aby znaleźć się w realnym świecie.
Podrozdziały opowiadane są z punktu widzenia różnych bohaterek w różnych czasach. A może to ta sama dziewczynka, kobieta? Żadna nie wie kim jest, gdzie jest i czy to co się dzieje, dzieje się naprawdę, czy jest wspomnieniem a może urojeniem.
Zapętlenie historii przedwojennej pisarki, dziewczynki ze smutnym dzieciństwem czy kobiety, która swojego dzieciństwa nie pamięta i nie zna. Kto jest kim, i co je łączy.
To poszukiwanie siebie, poszukując innych ludzi, miejsc ze snów ma swój klimat ale gdybym przeczuwała jakiego rodzaju to książka, nie zaczęłabym jej czytać. Nie lubię takiego bardzo udziwnionego widzenia świata, i nastawiłam się na thriller, historię rodzinną z tajemnicą, może wątkiem kryminalnym. Nawet z wplecionym wątkiem nierealnym, tajemniczym ale jakoś potem dobrze, realnie wytłumaczonym.
I tego tu nie ma.
Tu jest baśń, w którą wpleciony jest wątek zaginionej dziewczynki (czy raczej odnalezionej!), która nie może dostosować się do tak zwanego zwykłego życia zwykłych ludzi z powodu zaburzeń snu, na które cierpi. I dopóki nie dowie się kim jest i skąd się wzięła, dopóki nie odnajdzie siebie, dopóty nie zaaklimatyzuje się między ludźmi. Więc drąży, szuka, śni, przypomina sobie…
Dla fanów kryminału, thrillera ale realistów to nie będzie dobra pozycja.
Ale dla bujających w obłokach, wielbicieli niedopowiedzeń, tchnień magii, szarości, mgieł i nieokreślonych stworzeń z pogranicza różnych światów, dla koneserów atmosfery Alicji w Krainie Czarów, dziwnych stworów, które widujemy w półmroku, na pograniczu snu i jawy – znakomita!
Zatem tym pierwszym odradzam, tym drugim gorąco polecam.
Tytuł: Znak kukułki
Autor: Anna Bichalska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Moja ocena:
4/10 dla kryminalnych realistów
8/10 dla mglistych marzycieli
Za możliwość przedpremierowego poznania innych światów dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
oj, też mam ją w planach, po Twojej recenzji zaczynam się jej bać… 😉
To zależy czy lubisz takie klimaty. Gdzieś widziałam porównanie do Jonathana Carolla – ja kiedyś go spróbowałam i nie, nie moja to bajka.
Ale przecież ma rzesze wielbicieli!
Spróbuj! Inaczej się nie przekonasz?
czekam już na swój egzemplarz, więc przeczytam na pewno 😉 przynajmniej dzięki Twojej recenzji nie będę nastawiać się na thriller 😉