Close

„Żywioły” – Przemysław Semczuk

Po przeczytaniu reportażu o katastrofie promu „Heweliusz” miałam odczucie, że zostało tam zaniedbane lub zlekceważone wszystko. Braki w przekazie informacji, procedurach czy zwykłym zdrowym rozsądku doprowadziły do głośnej tragedii, przy której wyjaśnianiu ponownie ukrywano i przemilczano co się dało dla, trudno to pojąć, wydumanych celów biznesowych.

Wydawałoby się, że taka kumulacja to ewenement. Przypadek jeden na milion. 

I sięgnęłam po „Żywioły” Przemysława Semczuka.

Co i Wam polecam.

To że przeżyliśmy, nasi dziadkowie, rodzice i my ten cudowny twór zwany PRL-em (oraz pokłosia, jakie niestety zostały w niektórych głowach również), należy rozpatrywać w kategoriach cudów. Licznych, przestrzennych i niewytłumaczalnych. Biorąc pod uwagę jak funkcjonowały wszystkie obszary życia jakkolwiek oparte na technice. 

„Żywioły” to zbiór reportaży, z których każdy jeży włos na głowie. Pokazujący absolutny brak odpowiedzialności, brawurę, bezmyślność i niewiarygodną czasem głupotę. Przypadkowe zatrudnienia, awanse i nadania z przydziału w zawodach gdzie nacisk na fachową wiedzę i właściwe doświadczenie powinien być  bezdyskusyjny.

Incydenty, wypadki, katastrofy wynikające właśnie z tej niewyobrażalnej brawury i głupoty rozmaitych decydentów.

Przemysław Semczuk przekopał archiwa rozmaitych instytucji, szukając śladów i informacji o jednej sprawie czasem natrafiał na szczątkowe wzmianki o kolejnej. Mrówcza praca w poszukiwaniu dokumentów, starych gazet, uratowanych z wypadków czy wdów po ofiarach. Relacje, zdjęcia i szkice przedstawiające nieustający łańcuch katastrof PRL-u, z których tylko wystąpienie niektórych przedostawało się do mediów, a i tam najważniejsze było, że władza roztoczyła opiekę nad rodzinami ofiar. 

Gdy obecnie zdarza się jakiś wypadek trudno informacje o nim ukryć, wtedy o przeważającej większości nie dowiadywał się nikt. Nie to, że się nie wydarzały. Były starannie ukrywane.

Najgorszą myślą po tej lekturze jest to, że nie ma gwarancji, że gdzieś takie myślenie nie przetrwało, a usadzeni na stanowiskach przypadkowi ludzie dalej decydują o bezpieczeństwie innych. 

Zachęcam do tej mrożącej krew w żyłach lektury. Mnóstwo rzetelnych informacji, materiały bogato ilustrowane zdjęciami dotychczas starannie ukrywanymi. 

Czekam na kolejne tomy „Żywiołów”, bo spodziewam się kolejnych niesamowitych historii. Niosących przestrogi i skłaniających do myślenia.

Tytuł: Żywioły

Autor: Przemysław Semczuk

Wydawnictwo: XXX Plenum Spółdzielni Zenum

Moja ocena: 10/10

© 2025 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.