„Dyplomacja to sztuka odesłania kogoś do piekła w taki sposób, że odchodząc, zapyta jeszcze o drogę.” Winston Churchill
Znałam to zdanie w sparafrazowanej (i dużo mniej eleganckiej) wersji: Dyplomacja to sztuka powiedzenia komuś „sp…aj”, tak aby zaczął się cieszyć na nadchodzącą podróż.
Każda z wersji oddaje istotę sprawy.
To kolejna pozycja (po „Przywitaj się z Królową”) przedstawiająca smaczki z życia ujętego w ramy protokołu dyplomatycznego.
Autorzy namówili do rozmów i wspomnień wielu z byłych ambasadorów, którzy uchylili rąbka swoich dyplomatycznych tajemnic. Z pewnością uchylili go na tyle ile im głęboko zakorzeniona dyplomacja i dyskrecja pozwalają ale dla postronnego człowieka to i tak mnóstwo smaczków.
Ale też i wiele niełatwych stron życia dyplomatów na placówkach. To co z boku wydaje się rajskim życiem, jednym pasmem przyjęć, spotkań z eleganckimi wielkimi tego świata, ma swoje cienie. Utrudnione relacje rodzinne, wystawienie na pokusy nałogów, czy wręcz narażanie na niebezpieczeństwo siebie i bliskich to druga strona placówkowego życia.
Książka to zebrane przez autorów anegdoty i lekkie historyjki przeplecionych poważniejszymi wspomnieniami i opisami zasad protokołu oraz specyfiki i mentalności charakterystycznych dla innych narodowości i kręgów kulturowych. Bardzo ciekawa pozycja. Polecam!