Echhhhh…
Co ja mam zrobić z tym Mrozem?
Za każdym razem czekam jak wściekła, kupuję w przedsprzedaży, pobieram o obłędnym świcie i co?
I jak z dowcipem o teściowej w nowym ferrari na skraju przepaści – mieszane uczucia.
Fascynująca, mroczna i tajemnicza sprawa wielu ciał na tatrzańskim szlaku szybko przekształca się w makabryczny opis tortur, pobić i gwałtów oraz delikatnie mówiąc rozmaitych wynaturzeń seksualnych w upalnej Hiszpanii i na Morzu Śródziemnym.
Akcja prowadzona dwutorowo mętnie wprowadza czytelnika we wrażenie, że dzieje się jednocześnie tu i tam. A potem okazuje się, że to tylko wrażenie. Że owszem tu i tam ale jednak niezupełnie jednocześnie. I ogólnie jest tu mnóstwo mylnych wrażeń. Kto jest kim, kto komu pomaga, kto na kogo poluje.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że znowu zabili go (prawie ale bardzo, bardzo boleśnie) i uciekł. A mnie dla utrzymania napięcia wystarcza niedopowiedzenie i niepewność. A dosłowność i precyzja opisu tortur, pobicia i gwałtów odstręcza mnie od serii z Forstem strasznie.
Momentami nie mogę się oderwać a za chwilę muszę sama siebie namawiać, żeby wziąć ja z powrotem do ręki.
No to lubię czy nie? Podobało mi się czy nie?
Mięsno-krwawo-ohydne wypełniacze do bani! Omijałam wzrokiem od pewnego momentu. Nic akcja nie traci na ich braku.
Zagadka, napięcie, zamotanie, rozwiązanie, postaci, charaktery, miejsca akcji – superfantastyczne i na najwyższym poziomie!
Dla wielbicieli Forsta pozycja obowiązkowa, to jasne. Ja się chyba nad czytaniem kontynuacji zastanowię.
Chociaż, do diabła, znowu się tak skończyło, że (pal licho drastyczność opisów) nie ma co ściemniać: KIEDY DALSZY CIĄG?!?!?
czyli mogę sobie darować 😀 już 3 książki z serii Forstowo/Frostowej nie przebrnęłam
No w takiej sytuacji rzeczywiście szkoda czasu ?