Potrzebowałam podtrzymania na duchu, podniesienia nastroju. Ostatnie dni nie pozwalały na zagłębienie się w lekturze, nie mogłam czytać, nie wciągała mnie żadna historia.
I przypomniałam sobie, że na półce w Legimi czeka pozycja o niezwykłym tytule „Pędzę jak dziki tapir” Marka Zająca. W czwartek wieczorem otworzyłam i przepadłam. Przeczytałam całość. 93 anegdoty Profesora i o Profesorze przywróciły mi równowagę uczuć. Dały nadzieję i wiarę, że jeszcze będzie normalnie. Noc z czwartku na piątek była dla mnie pierwszą normalnie przespaną nocą od tygodnia.
Tak bardzo mi się spodobało, że zapragnęłam mieć książkę w papierze. Popędziłam do empiku, a tam spotkała mnie kolejna miła niespodzianka. Aktualnie w księgarniach jest świeżutkie wznowienie. Bogatsze o kolejnych 30 anegdot! Z wstępem Adama Bodnara i ilustracjami Henryka Sawki. Zatem piątkowy wieczór ponownie spędziłam słysząc w głowie charakterystyczny głos Profesora. I ponownie czułam, że mimo wszystkich okropieństw wokół, jeszcze będzie dobrze.
Profesor Władysław Bartoszewski był nietuzinkową postacią. Ogromna wiedza, nieprawdopodobna pamięć, błyskotliwy dowcip, a przy tym energia bijąca z ciężkiego do powstrzymania słowotoku, zbudowały w mojej świadomości osobę niezapomnianą. Mimo potwornie trudnej historii życia, zachował optymizm (umiarkowany, jak sam to określał) i poczucie humoru, a koszmary, które niejednego by złamały, on potrafił komentować krótkim celnym żartem. Wspaniały człowiek, który zarażał dobrem, energią i swoją przysłowiową wręcz, przyzwoitością. I takiego go widzimy w tym zestawie krótkich anegdotycznych opowiadań.
Znajdujemy tu spotkania z ważnymi tego świata, współpracownikami, dziennikarzami i zwykłymi ludźmi. Bo był ministrem, ambasadorem, wykładowcą, doradcą, człowiekiem wielu zawodów i mnóstwa umiejętności. Zadziwiał i zaskakiwał wszystkich.
Mimo, że Profesora nie ma już kilka lat jego myśli i idee są z nami, są w nas!
Bo warto być przyzwoitym!
Autor zebrał i ułożył anegdoty tak, że przemieszane są te stricte zabawne, z tymi zmuszającymi do zadumy, czy chwytającymi za serce, ale w każdej z nich i przez cały czas czytelnik obcuje z niewiarygodnym optymizmem i wiarą w ludzi płynącą ze słów i zachowań Profesora.
Kto nie czytał, koniecznie sięga! Kto już miał tę przyjemność, wraca do tej lektury, ona naprawdę jest nam wszystkim dziś niezwykle potrzebna!
Tytuł: Pędzę jak dziki tapir. Bartoszewski w 123 odsłonach
Autor: Marek Zając
Wydawnictwo: Mando
Moja ocena: 10/10