Po całkowicie nieudanej znajomości z Zofią Wilkońską („Kółko się pani urwało”) kolejna nadaktywna seniorka nieco mnie przerażała. Ale oprawa kulinarna dodała uroku i z przyjemnością odwiedziłam Zamek Pieskowa Skała i jego okolice.
Wycieczka szkolna zwiedzająca zamek odkrywa zwłoki młodej dziewczyny, kelnerki z zamkowej restauracji.
Histerię dzieciaków, nauczycielek oraz kelnerek restauracji i strażników zamkowych opanowuje wścibska wdowa po aptekarzu, która na wieść o trupie, dociera na miejsce zbrodni szybciej niż policja, lekarz czy ktokolwiek inny.
Pani Karolina Morawiecka, wdowa po aptekarzu ze Skały, jest osobą o niezwykle rozbudowanym ego. Ale i o niezwykłej sile charakteru. Potrafi logicznie myśleć i genialnie gotować. Jest nieznośna, gadatliwa i apodyktyczna. Ale jej złośliwość nie jest zgorzkniała, a jej monologi – czy to wygłaszane do słuchaczy, czy w myślach, nie są przesiąknięte żółcią i niechęcią do ludzi i świata.
Pani Karolina kocha jeść, jeszcze bardziej kocha gotować i karmić ludzi. A jak ktoś kocha karmić innych, to nie może być złym człowiekiem (gdzieś go słyszałam albo czytałam – nie pamiętam gdzie).
Na dodatek pani Karolina odkrywa czar czytania książek! Na to odkrycie nigdy nie jest za późno! I już tym bardzo zyskuje w moich oczach.
Zatem panią Karolinę, mimo jej egocentryzmu, zadufania i absolutnego braku autokrytycyzmu oraz niepoprawnego wścibstwa i skłonności do dewocji polubiłam. Też się dziwię.
Drugą osobą, którą polubiłam jest siostra zakonna (???), może to za jej feministyczne poglądy? Siostra Tomasza wspomaga panią Karolinę w śledztwie. Wdowa i zakonnica ze wsparciem ogromnej dożycy, o wdzięcznym imieniu Trufelka prowadzą śledztwo, ponieważ policja jakoś nieudolnie się tym zajmuje a prokuratura, do kompletu, bezsensownie próbuje umorzyć. Gdyby nie dwie panie (nie licząc psa), to mordercy mogłoby się upiec. A tak, to został ugotowany.
Bo w tej kryminalnej historii gotowanie gra bardzo ważną rolę! Nie należy czytać na głodno!
Może nie zaśmiewałam się w głos, ale kilka delikatnych parsknięć mi się wyrwało, a uśmiech dość często błądził mi po ustach.
Zagadka kryminalna może nie jest jakaś niezwykle pasjonująca i trzymająca za gardło, ale też to nie ma być thriller Stiega Larssona.
Za to smakowitość tła… ulala?. Przyćmiła nawet nieustające kościelne wtręty zakonnicy i jej kolegów z pracy (brrrr…).
Miła, lekka lekturka, wprawiająca w dobry humor! Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom z serii.
Tytuł: Śledztwo od kuchni czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z kulinarnym podtekstem)
Autor: Karolina Morawiecka
Wydawnictwo: Lira
Moja ocena: 7/10
A ja już mam obie kolejne przeczytane!
Ja chcę! Bardzo chcę! Drugą mam nawet na czytniku! Skąd brać czas??
och tak, również pokochałam bohaterów powieści, niesamowite jest dla mnie to, jak autorka świetnie wyważyła każdą postać – niby mają cechy, których raczej się nie lubi, ale są przedstawieni w taki sposób, że to wszystko jest bardziej zabawne niż faktycznie powinno być 🙂 bardzo fajna lektura 🙂 druga część czeka już na półce, na dniach przekonam się, czy i drugi tom jest równie dobry! 🙂
Ja też mam w planie!